29 gru 2017

Podsumowanie 2017 roku

Ale to był rok!



To był niesamowity rok! Śmiało mogę powiedzieć, że to był najważniejszy rok w moim życiu. najważniejszy pod względem zmian w życiu.



pokój Remka



Po pierwsze, kupiliśmy z mężem mieszkanie. nasze pierwsze własne M :) Remont w sumie trwa do dziś, a kredyt będziemy spłacać przez wiele lat ale i tak bardzo się cieszę.






Po drugie, w tym roku po raz pierwszy byłam w ciąży. Był to dla mnie bardzo trudny okres. Sprawdzian zarówno dla mnie, jak i dla mojego męża.







Po trzecie, zostałam mamą. W moim życiu pojawił się Remuś! Ten mały człowiek kompletnie zmienił moje patrzenie na swoje życie, plany i priorytety.



Po piąte, skończyłam 30 lat.... ;)


A jak Wam minął 2017 rok? Czy dla kogoś też był tak wyjątkowy czas?


***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,



15 gru 2017

Makijaż świateczny

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta...



Dziś, dla odmiany, przychodzę do Was z wpisem makijażowym, a dokładnie propozycją makijażu na święta, Wigilię, czy nawet Sylwestra.  Dla mnie makijaż w okresie świątecznym musi po pierwsze błyszczeć, po drugie głównie skupiać się na oczach (szminkę i tak zjem przy pierwszym daniu) i po trzecie mieć w sobie coś z kolorystyki zimy.




Do makijażu użyłam paletek Sleek, które mają naprawdę mocną pigmentację i  piękny połysk! Na twarzy mam podkład Pierre Rene, korektor Maybelline, Affinitone i puder transparenty Essence.
Przyznaje się, ze od jakiegoś czasu nie robię nic kompletnie z moimi brwiami i stad ich niestety nierówny kształt :(  Jedyne co zrobiłam to podkreśliłam ich kolor kredką do brwi Maybellin.



Niedługo szykuję wpis na temat odchudzania i powrotu do formy. 
Czy ktoś zainteresowany będzie informacja o diecie i o tym co ćwiczę na siłowni?

Macie już zaplanowaną stylizacje świąteczną? U mnie w tym roku sukienka w szkocką kratkę :D



***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,






10 gru 2017

Opieka medyczna okiem matki - kolki, terror szczepionkowy, antybiotyki

Witam cieplutko,




O opiece medycznej i polskiej służbie zdrowia można pisać wiele. Dziś przychodzę do Was z kilkoma przemyśleniami, jak zmieniło się moje postrzeganie opieki medycznej kiedy zostałam mamą.

Kolki i problemy brzuszkowe

Pierwsze zderzenie ze służbą zdrowia mieliśmy, gdy Mały zaczął mieć problemy z brzuszkiem i wybraliśmy się do lekarza po pomoc. Jest to dość zadziwiające dla osób bezdzietnych, że aż tyle dzieci ma podobne problemy i nie ma tak naprawdę na to skutecznego środka. Lekarze traktują to jako standard.
Zmęczeni, zdesperowani rodzice przychodzą z nadzieją w oczach do lekarza, opowiadają, że dziecko płacze kilka godzin, a lekarz na to "To normalne!".
Z lekarstw na kolkę podaje się: krople na trawienie laktozy, espumisan (lub odpowiedniki) i ewentualnie syrop na regulację pracy układu pokarmowego. A prawda jest taka, ze jedyne lekarstwo to czas... Trzeba przeczekać :/ Z leków mogę tylko polecić Bobotic forte.



Terror szczepionkowy

Czyta się o nim, słyszy się o nim, a jak przyszło co do czego to się z nim nie spotkałam. Może ktoś z Was ma inne doświadczenie ale w naszym przypadku sprawa była prosta. Szczepimy na NFZ. Nikt nas specjalnie nie namawiał i nie przekonywał na płatne szczepienia. Możliwe, ze gdybyśmy w ogóle nie chcieli szczepić to sprawa byłaby dużo trudniejsza.


Antybiotyki

Pewnie nie raz słyszeliście, że jak tylko pójdzie się z dzieckiem do lekarza to od razu dają antybiotyk. Jeśli chodzi o nasze doświadczenie, to sytuacja się poprawiła. Lekarze z jakimi my się spotkaliśmy po pierwsze nie chcieli nam od razu wcisnąć antybiotyk, a po drugie, proponując różne leki podawali jakie są tańsze zamienniki. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieje, ze Remuś jeszcze długo nie będzie brał antybiotyku.



***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,



26 lis 2017

Jak nauczyć dziecko zasypiać samodzielnie?

Witam cieplutko,



Sen niemowlątka często zajmuję uwagę młodych rodziców i bywa często omawianym tematem :) Jak zostałam mamą często słyszałam pytanie "Śpicie trochę w nocy?", "Daje Wam spać?". Poza pytaniem ile razy w nocy Mały wstaje na karmienie, często pytani jesteśmy jak usypiamy synka. Odpowiedź brzmi - zasypia sam :)


Jak sprawić aby niemowlak zaczął sam zasypiać w łóżeczku? Trzeba zacząć od tego, że niemowlę nie rozróżnia dnia od nocy i samo włożenie go w łóżeczko nie sprawi, że dziecko będzie wiedziało, że to pora na sen i że to miejsce jest miejscem do spania.

Nasz Remuś zaczął zasypiać sam w łóżeczku kiedy skończył miesiąc. Wtedy zaczęłam go karmić mlekiem z piersi przez butelkę i przestał zasypiać podczas karmienia. Na początku nosiliśmy go na rękach ale pewnego dnia uznałam, że tak dalej nie można i spróbowałam to zmienić. Udało się! Od dwóch miesięcy Remus zasypia sam w łóżeczku. W dzień niestety nie zawsze się to udaje i zasypia nam dopiero na spacerze, ale wieczorem zasypia tylko w ten sposób.

Jeśli chcecie się dowiedzieć co u nas się sprawdziło, poniżej kilka kroków, które nas zaprowadziło do tego celu. Nie mogę obiecać, że sprawdzi się u każdego dziecka ale zawsze można spróbować :)

- rytuały w ciągu dnia i wieczorem - o tym, że warto trzymać się stałego rytuału wieczornego można przeczytać w wielu miejscach, natomiast rzadko pisze się że w ciągu dnia są potrzebne stałe punkty, rytuały, które pokazuje dziecku co

- nie według zegarka a według dziecka - tutaj nie każdy by się ze mną zgodził, ale według mnie nie można trzymać się stricte zegarka. Dziecko nie kładziemy zawsze o tej samej porze ale wtedy kiedy zacznie nam ziewać. Nie kładziemy Maluszka "na siłę", tylko obserwujemy go i sam pokazuje nam, że pora na sen. Nasz syn robi to poprzez ziewanie, zasłanianie buzi czy oczu zabawką, kocem czy nawet moją koszulką.

- łóżeczko to nie kojec - bardzo ważne jest to aby Malucha wkładać do łóżeczka, tylko wtedy gdy ma spać. Nigdy nie odkładać jako miejsce do zabawy. Chodzi o to aby dziecko wiedziało, ze łóżeczko, jego pościel oznacza łóżko.

- konsekwencja rodziców - najtrudniejszy punkt programu... nie chodzi oczywiście o to aby dziecko wypłakiwało się w łóżeczku. Gdy dziecko marudzi i nie może zasnąć podchodzę, daje smoczek i odchodzę aby mnie Mały nie widział. Mam zasadę, gdy Mały zasypia nie wyjmuje go z łóżeczka, a jak marudzi to głaskam, daje smoczka, śpiewam kołysankę. Jeśli jest położony wtedy gdy jest zmęczony to zasypia.



Wszystkie powyższe zasady Nam pomogło w tym, aby Remuś zaczął wieczorem sam zasypiać. Nie oznacza to, że u każdego dziecka da ten sam efekt. Każda zmiana potrzebuje też czasu. Nie można założyć że dziecko zawsze usypiane na rękach nagle z dnia na dzień zacznie spać samo, do wszystkiego trzeba czasu.

Jeśli chodzi o Remusia to jest maluszek, który ma duży problem z zasypianiem i często w dzień nie może zasnąć, dużo płacze i marudzi (często ze względu na problemy z brzuszkiem). Więc na pewno nie można powiedzieć, że trafiło nam się dziecko, które samo w sobie by zasypiało samodzielnie wieczorem. Udało nam się dzięki temu, że codziennie nam tym pracujemy i konsekwentnie go tego uczymy.

A jak Wasze dzieci zasypiają?



***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,




21 lis 2017

Co macierzyństwo we mnie zmieniło?

Witam cieplutko,



Bardzo często słyszy się, że "pojawienie się dziecka wszystko zmienia w życiu"  i jest to w moim przypadku prawdziwe stwierdzenie.


Sen

Przed zajściem w ciąże lubiłam długo spać, średnio po 8-10 godzin spałam. Najbardziej lubiłam zasypiać ok 22-23 i spać do 8-9. W dniach kiedy biegałam, spałam do 5-6 rano od 22. W dni kiedy spałam mniej niż 8 godzin czułam się bardzo zmęczona i niewyspana. natomiast kiedy w ciąży i po porodzie zaczęłam budzić się w nocy i spać góra 3 godziny ciągiem moje zapotrzebowanie się zmieniło!
Teraz kiedy Mały budzi się raz na jedzenie i raz na smoczka czy przytulenie - zmieniło się moje zapotrzebowanie na sen. Teraz zasypiam też ok 22, śpię do 6-7 rano z co najmniej dwoma przerwami i czuję się wyspana ;)
Dopiero gdy tych pobudek jest trzy czy cztery to dopiero czuje, ze brakuje mi snu.



Makijaż i sposób ubierania

Przed ciążą często ubierałam się na czarno i nosiłam mocniejszy makijaż. Obecnie najlepiej czuję się w jasnych ubraniach. Już od czasu ciąży wybieram tylko jasne bluzki i najlepiej czuje się w jasnych górach. Sama nie wiem skąd się to wzięło ale wydaje mi się, ze ta zmiana mi służy :)
Jeśli chodzi o makijaż to dalej wykonuję go codziennie, nawet w domu. Ale zdecydowanie lepiej się czuję w delikatnym makijażu oczu. często maluję tylko rzęsy, bez użycia cieni.


Bardzo polecam filmik nudziary KLIK Kasia porusza temat makijażu młodej mamy, a przy okazji ogólnie opowiada o wczesnym amcierzynstwie i trudach zwiazanych z tym okresem. Bardzo podoba mi się jej podejscie :)


Priorytety i czas wolny

To akurat nikogo nie zdziwi, ze teraz Remek jest dla mnie najważniejszy i swój czas przede wszystkim poświęcam na niego. Ma tylko 3 miesiące i bardzo potrzebuje mamy :)
Bardzo zmieniła się też moja świadomość tego, co jest dla mnie ważne i co chciałabym aby mnie spotkało w przyszłości.


Co zmieniło w Was macierzyństwo?





***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,



24 paź 2017

Macierzyństwo - oczekiwania a rzeczywistość

Witam cieplutko,



Dziewięć miesięcy czekamy z utęsknieniem na dzień, gdy zobaczymy swoje dziecko. Pierwsze spojrzenie, fala miłości i ogrom szczęścia. A co dzieje się dalej? Przychodzi codzienne życie, nieprzespane noce, płacz i dużo nowych wrażeń. Dziś przychodzę do Was z wpisem o zderzeniu oczekiwań co do macierzyństwa z okresu ciąży z tego, co przyniosła rzeczywistość po porodzie.

Oczekiwania związane z ciążą

Jak jeszcze nie byłam w ciąży myślałam, że jak będę w stanie błogosławionym - to będę dalej aktywna, będę dalej ćwiczyć (o tyle,o ile można ćwiczyć w ciąży). Wyobrażałam sobie, że z okrągłym brzuszkiem będę robiła kilku kilometrowe spacerki :)
Rzeczywistość oczywiście okazała się inna! Już na początku ciąży okazało się, że muszę leżeć, bo groziło mi poronienie. Kolejne miesiące ciąży również mnie nie rozpieszczały i z aktywnej osoby zamieniłam się w "kanapowca".


"Moje dziecko płacze"

Ostatnio moja znajoma urodziła dziecko. Rozmawiałam z nią tydzień po porodzie i usłyszałam zdanie - "Wiadomo, że dzieci płaczą. Ale nigdy nie myślałam, że bez powodu".
Dla mnie pierwszą trudnością jaką napotkałam po tym jak zostałam mamą - był płacz mojego synka. On płakał, a ja nie miałam pojęcia dlaczego. Głowa pełna była myśli: Czy On jest głodny? Boli go coś? zrobiłam coś nie tak? Czy jestem złą mamą?...

W przypadku Remka okazało się, ze ma problemy z brzuszkiem (niedojrzały układ trawienny) i często jego płacz czy marudzenie wynikało z bólu brzucha.

Moje dziecko nie śpi

Kiedyś żyłam w przekonaniu, że niemowlęta czy noworodki głównie śpią z krótkimi przerwami na jedzenie czy zmianę pieluszki. Spotkało mnie spore zaskoczenie, gdy okazało się, że mój dwutygodniowy synek potrafi nie spać przez 3-4 godziny a potem zrobić sobie 15 minutową drzemkę.
Ale po co spać skoro świat jest taki ciekawy? ;)



Co Was zaskoczyło w byciu mamą? 



***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


10 paź 2017

Jak zmieniło się moje ciało po ciąży

Witam cieplutko,




Dziś mój synek kończy 7 tygodni. Ale ten czas leci! Wydaje mi się jakby wczoraj urodziła a tu już niedługo będzie dwa miesiące!


Waga sprzed i po ciąży

Jednym z najczęściej zadawanych pytań w ciąży, poza "Chłopiec czy dziewczynka?", jest pytanie "Ile przytyłaś?". Osobiście uważam, że nie jest to jakiś wstydliwy temat i mogę szczerze odpowiedzieć na to pytanie.
Przytyłam 13 kg w ciągu 9 miesięcy. Od razu po powrocie ze szpitala schudłam 6 kg, a w ciągu pierwszego miesiąca schudłam kolejne 4 kg, czyli łącznie 10 kg. Na dzień dzisiejszy został mi tylko 1 kg do wagi sprzed ciąży, czyli schudłam 12 kg w ciągu 7 tygodni od porodu.

Co robiłam aby schudnąć po porodzie?

Najchętniej to bym napisała, że nic i samo mi zleciało. Prawda jest taka, że robiłam trochę w tym kierunku, ale nie tyle ile bym mogła.
Po pierwsze, karmiłam tylko piersią przez pierwszy miesiąc (po tym czasie zaczęłam odciągać pokarm laktatorem i dokarmiać mm).
Po drugie, nie jadłam słodyczy i typowo tuczących rzeczy (chipsy i inne przekąski).
Po trzecie, przez pierwszy miesiąc uważałam na to co jem, unikałam surowych warzyw i owoców, jadłam dużo gotowanych warzyw. Obecnie pozwalam sobie na kruche ciasteczka i powoli wprowadzam surowe rzeczy.
Po czwarte, spacery! Polecam spacery, jako sposób na powrót formy sprzed ciąży. Nie dość, że służy to dziecku, to jeszcze naszym ciałom. Spacerujemy minimum przez godzinę, maksymalnie przez dwie godziny.




Jak wygląda skóra i brzuch po porodzie?

Niestety pomimo tego, że kilogramy łatwo mi schodzą, to moje ciało zdecydowanie wygląda inaczej. Dopiero zakończył mi się okres połogu, więc to normalne, że moje ciało, brzuch wyglądają inaczej. Macica potrzebuje czasu aby w pełni się obkurczyć. A co dokładnie wygląda inaczej?
Brzuch - jak stoję prosto to wygląda ok, ale niestety jak usiądę widać trochę nadmiaru otłuszczonej skóry, nie widać też mięśni brzucha, które były wcześniej bardziej widoczne.
Pośladki i uda - przed ciążą byłam osobą aktywną, chodziłam na siłownie i biegałam, dzięki czemu miałam umięśnione nogi i uniesione pośladki. Przez 9 miesięcy ze względu na zagrożoną ciążę musiałam głównie leżeć. Efektem jest to, że straciłam dawną formę i moje ciało nie jest wysportowane.

Jak zmieniło się Wasze ciała po ciąży? Jak się z tym czujecie?



***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


27 wrz 2017

Problemy z raną po cc

Witam cieplutko,


Dziś przychodzę do Was z historią moich problemów z gojeniem się rany po cesarskim cięciu. Rozumiem, że temat może dotyczyć niewiele osób, ale może akurat ktoś skorzysta z moich doświadczeń ;)

Zaraz po cieciu cesarskim

Może zaskoczę kogoś, ale mnie rana po cesarce prawie wcale nie bolała :) W pierwszych dwóch dobach po operacji miałam podawane leki przeciwbólowe (ketanol i paracetamol), a od trzeciej doby nie były już potrzebne.
Niestety pomimo tego, że ból mi nie dokuczał rana nie goiła się ładnie i z jednej strony zrobiło mi się zgrubienie wypełnione płynem. Wychodząc ze szpitala dostałam zalecenie aby ranę przemywać Octeniseptem i naświetlać lampą Sollux. Po ok dwóch tygodniach rana zaczęła mi bardzo "podciekać".


Gronkowiec złocisty

Kiedy rana zaczęła mi "podciekać" pojechałam do szpitala, gdzie była wykonana cesarka. Tam lekarz obejrzał ranę i stwierdził, że wszystko jest w porządku, że tak się czasem zdarza i mam dalej naświetlać lampą. Po kolejnym tygodniu, kiedy rana dalej nie chciała się goić, zdecydowałam się na konsultacje (prywatnie) u chirurga. Lekarz pobrał mi wymaz z rany i zalecił zgłosić się, jak będzie wynik.

Okazało się, że rana jest zainfekowana...gronkowcem! W pierwszej chwili wpadłam w panikę! Czy dziecko nie jest zarażone? Czy mogę karmić piersią?
Znów trafiłam do chirurga i na szczęście lekarz mnie uspokoił. Jest to szczep gronkowca, który żyje na skórze i jest bardzo często spotykany. Akurat jak byłam u chirurga to moja rana zaczęła się goić więc lekarz uznał, że nie jest potrzebny antybiotyk.

Jak jest teraz?

Obecnie rana wygląda całkiem dobrze, nie mam już wycieków. Pozostało mi niestety lekkie zgrubienie po jednej stronie blizny. Podobno ma się to z czasem wchłonąć. Blizna mnie nie boli, nie czuję jej kompletnie, jest bardzo nisko i zakrywa ja bielizna. Niestety nad raną zrobił mi się wałeczek tłuszczu, który nie wygląda za ładnie, ale mam nadzieje, że kiedy schudnę to zniknie też wałeczek ;)


A jakie Wy macie doświadczenie w gojeniu się rany po cesarce?


***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


5 wrz 2017

Wyboista droga mleczna - czyli karmienie piersią po cc

Witam cieplutko,



Moja i Remka "droga mleczna" jest póki co krótka, ale już mogę napisać, że jest dość wyboista i kilka razy z niej zboczyliśmy. Jeśli Was interesuje, jak wygląda w naszym wydaniu karmienie piersią po cieciu cesarskim, jakie mamy doświadczenia - zapraszam do lektury :)


Pierwsze przystawienie i pobyt w szpitalu

Remek urodził się poprzez cięcie cesarskie o godzinie 10:13. Ok godziny 12 wróciłam na salę, w tym czasie kangurował go mój mąż,wtedy został mi położony na brzuch i pierwszy raz zaczął ssać pierś. Jeszcze w ciąży z moich piersi wyciekała siara więc w dniu cięcia dalej lekko płynęła, Remek miał co possać. O ile ten pierwszy dzień był zakończony sukcesem, to niestety kolejne dni były ciężkie i pełne pomyłek.

Po pierwsze, mój syn miał bardzo silny odruch ssania, bardzo chciał być przy mojej piersi. Niestety źle go przystawiałam i zamiast ssać brodawkę z otoczką, ssał tylko brodawkę kalecząc ją do krwi. Moje brodawki krwawiły, dziecko nie mogło się najeść i ciągłe marudził. Były to najtrudniejsze dla nas (do tej pory) noce, kiedy dziecko całą noc albo płakał albo ssał, a moje piersi coraz bardziej krwawiły. Nie jestem typem mamy, która narzeka i cierpi w milczeniu!
Po pierwsze, poprosiłam położone o pomoc, aby pokazały mi jeszcze raz jak go przystawiać. Zaczęłam go karmić na siedząco i dzięki temu Mały lepiej potrafił złapać. Po drugie, w chwilach kiedy Maluszek bardzo płakał z głodu, a ja ciągle nie miałam normalnego pokarmu poprosiłam aby został dokarmiony. Był dokarmiony łącznie z pierwszą nocą, którą spędził z położnymi, trzy razy w ciągu 5 dni pobytu.


Czy mam wystarczająco pokarmu?

Jak wyszliśmy ze szpitala zaczęłam bardzo dbać o wygojenie się piersi, cały czas chodziłam po mieszkaniu z gołym biustem i smarowałam brodawki własnym pokarmem. Po ok dwóch-trzech dniach piersi się zagoiły. Pojawił się niestety inny problem - Maluszek za krótko ssał. Po ok 10 minutach dziecko zasypiało przy piersi, jadł za mało i nie przybierał na wadze. Na szczęście z pomocą przyszła nam położna na wizycie patronażowej, doradziła jak go wybudzać i stymulować aby dziecko dłużej jadło.

W tym momencie dziecko przybiera na wadze, umie ssać, ale dalej robi to dość krótko. Niestety jeśli Mały zjada za mało, nie może spać, płaczę i marudzi. Dalej walczymy aby dziecko nie musiało być dokarmiane, staram się go karmić jak najdłużej, aby zjadł tyle aby się najadł.

Plany na przyszłość

Póki co chce Maluszka karmić minimum trzy miesiące, chciałabym aby nie był dokarmiany butelką. Jednak jeśli okaże się, że On dalej traci na wadze albo płacze z głodu - nie będę go męczyć dla spełnienia własnych ambicji ("matki karmiącej")  i podam mu butelkę. Uważam, że najważniejsze żeby dziecko było zdrowe, ładnie rosło, rozwijało się i było szczęśliwe :) Nie jest najważniejsze, czy je z piersi czy z butelki.

Jakie są Wasze doświadczenia? Czy ktoś może miał podobne problemy?




***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


1 wrz 2017

Historia mojego porodu - cc, narkoza i Remek

Witam cieplutko,



Nasz synek jest już na świecie! Od 9 miesięcy czekałam na te słowa i w końcu doczekałam się mojego synka :) Jeśli interesuje Was, jak przebieg poród i jak się czuję tydzień po cesarskim cięciu - zapraszam :))

Dzień przed porodem...

Zgłosiliśmy się w poniedziałek do szpitala. Tam przyszło nam czekać na przyjęcie ponad 2 i pół godziny w poczekalni! Dodam, że byłam głodna jak wilk, bo lekarka prosiła abym do badania przyszła na czczo. Zostałam przyjęta, zbadana i skierowana na oddział patologii ciąży. Tam po badaniach krwi zostałam podpięta pod ktg i pozostało mi uzbroić się w cierpliwość. Na obchodzie wieczornym lekarz uprzedził, że mogę jeść max do godz 17, a pić do godziny 24. Tego dnia spotkałam się z anestezjologiem, który poinformował mnie, że z różnych względów medycznych będzie u mnie zastosowane znieczulenie ogólne (narkoza). Przyznam, że miałam mieszane uczucia co do tego, bo niestety przy narkozie nie mogłam usłyszeć pierwszego krzyku mojego synka. Pozytywną stroną narkozy jest to, że zaraz po przewiezieniu na salę można zacząć się ruszać i szybciej wstaje się z łóżka niż przy znieczuleniu w kręgosłup.


Mój mąż "kanguruje" Remka zaraz po urodzeniu

W dniu porodu...

Po godzinie 7 rano zostałam przeniesiona na Trakt Porodowy  i rozpoczęły się przygotowania do cięcie cesarskiego. Został mi założony wenflon i cewnik. Przebrałam się w "uroczą" zieloną koszulkę i razem z mężem czekaliśmy na godzinę zero :) Ok 9:45 zostałam przewieziona na salę operacyjną a o 10:13 Remek pojawił się na świecie. Pamiętam tylko jak anestezjolog mówi, że poczuje smak czosnku, ja powiedziałam "O czosnek"....i już obudziłam się po wszystkim. Obudziłam się z maską na twarzy i odczuciem drapania w gardle. Zaraz później dowiedziałam się, że mój synek waży 3200g, jest zdrowy i czeka na mamę. Jak tylko dowieźli mnie na górę do mojej sali, przyszedł mój mąż oraz mój ukochany synek :)))

Niesamowite jest to pierwsze spojrzenie na tego Maluszka :)))

Jednym z trudniejszych momentów podczas całego dnia, był czas gdy musiałam sama przetransportować się ("przepełznąć") z łóżka operacyjnego na zwykłe szpitalne. Bardzo dużo kobiet po cc bardzo źle wspomina tzw. pionizację, czyli pierwsze wstanie z łóżka (najczęściej po 8-12 godzin). Dla mnie, to nie było wielkie wyzwanie. Jak sprawić aby pionizacja nie była trudna? Najlepiej dużo wcześniej zacząć ruszać się w łóżku, podnosić nogi, lekko obracać się na boki czy nawet lekko podnosić tułów. Dotyczy to oczywiście znieczulenia przez narkozę, ponieważ przy znieczuleniu miejscowym zaleca się leżenie całkiem płasko przez 12 godzin.

IUGR, hipotrofia 

Jak już pisałam TUTAJ u mojego Malucha podejrzewali IUGR (wewnątrzmaciczne zahamowanie wzrostu płodu), ze urodzi się Malutki i chudziutki. Jeszcze dzień przed planowaną cc na usg waga dziecka miała być ok 2600g. Mój Maluszek natomiast urodził się zdrowy, normalnej wielkości 3200g, 54 cm, 10 punktów na 10 w skali apgar :)
Wniosek nasuwa się, że nie zawsze należy wierzyć w usg i wszystkie przestrogi lekarzy.


Tydzień po cesarce...

Czuje się rewelacyjnie, nie mam problemów z chodzeniem siedzeniem, schylaniem się. Rana niestety nie goi się idealnie, bo zebrał mi się pływ na jednym boku rany i muszę naświetlać się lampą sollux aby się to wchłonęło. A co do nadwyżki kg to już zrzuciłam 8 kg i czekam na kolejne ;)


***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


15 sie 2017

Ciemna strona ciąży

Witam cieplutko,

9 miesiąc, 38 tydzień

Przychodzę do Was z bardzo osobistym wpisem na temat "ciemnej strony" ciąży. Na wstąpię chce zaznaczyć, że każda ciąża może przebiegać inaczej, tak jak każda kobieta jest inna, to i każdej kobiety doświadczenia mogą się różnić. Tak samo każda ciąża, nawet u tej samej osoby, może przebiegać inaczej, za każdym razem rodzi się przecież inny człowiek :)

Strach

Nie chciałabym pisać o rozstępach czy mdłościach, które na pewno też wpisują się do "ciemnej strony" ciąży. Są to jednak tematy, które są często poruszane. Chciałabym napisać o czymś co spotyka wiekowość przyszłych mam, choć rzadko się o tym mówi. Mam na myśli strach...

Przyszła mama nie tylko pod wpływem lawiny hormonów, ale też pod wpływem najbliższego środowiska, rodziny - zaczyna odczuwać różne lęki dotyczące zmian jakie nastąpią w jej życiu, jak zmieni się jej ciało, jej relacje z partnerem czy innymi ludźmi, a także może odczuwać wiele leków związanych z samym dzieckiem, jego zdrowiem i przyszłością.

Czego się bałam?

Jak zaszłam w ciążę nie spodziewałam się, że będą to dla mnie najbardziej stresujące miesiące w życiu. Najpierw bardzo się cieszyłam, że zostanę mamą, że udało się tak szybko zajść w ciążę pomimo mojej choroby (niedoczynności tarczycy). Niestety jak tylko powiedzieliśmy rodzinie szczęśliwą informację - pojawiło się zagrożenie poronienia. Poczułam się strasznie, że mogę zaraz stracić swój "mały cud", który wydarzył się w moim życiu. Miałam plamienie przez ok 5-6 tygodni i niestety cały czas było zagrożenie, że stracę ciążę. Codziennie budziłam się z myślą "Czy mój Maluch dalej żyje? Czy dalej się rozwija?".

Na szczęście mijały tygodnie i wszystko z ciążą było w porządku, dziecko się rozwijało, a kolejne badania usg pokazywało, że z Maluchem jest wszystko dobrze. Wiele przyszłych rodziców nie musi borykać się z takimi lękami już na samym początku ciąży. Często jednak pojawia się strach, kiedy wykonuje się badania prenatalne. Badania prenatalne są wykonywane ok 12 i 20 tygodnia ciąży, określa się na nich czy płód ma widoczne wady genetyczne. Jest to bardzo stresujące badania, które w gruncie rzeczy nie daje jednoznacznych wyników, pokazuje tylko jakie jest prawdopodobieństwo, że twoje dziecko urodzi się chore :( Trudno mi sobie wyobrazić, jak ogromny lęk odczuwa przyszła mama, gdy słyszy, że jej dziecko może mieć poważną wadę genetyczną i urodzić się chore czy niepełnosprawne.

Zmiana w życiu

Okres ciąży często wywołuje różne lęki związane ze zmianami, które pojawiają się w życiu młodych rodziców. Jest to lęk, który dotyka nie tylko mam ale także przyszłych tatusiów. Boimy się o przyszłość naszych dzieci, ale też o to, jakimi będziemy rodzicami, jak zmieni się nasza codzienność i nasze relacje. Pojawienie się nowego członka rodziny kompletnie zmienia zarówno porządek naszego dnia, jak i nasze priorytety czy sposoby spędzania czasu, podróżowania, świętowania czy nawet spotykania się z innymi ludźmi.


Lęk nie kończy się wraz z ciążą

Niestety lęki przyszłej mamy nie kończą się wraz z urodzeniem dziecka. Pojawiają się inne emocje, czy wątpliwości związane z Maluszkiem. Ale co do tego tematu - to przekonam się o tym już w niedługim czasie...


Czy Wy odczuwałyście lęki podczas ciąży?
Czego się bałyście?

ps. Trzymajcie proszę za mnie kciuki, bo już za tydzień czeka mnie cesarskie cięcie i poznanie mojego synka :)





***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


1 sie 2017

8 miesiąc ciąży - hipotrofia, zakup wózka, sn czy cc

Witam cieplutko,



Udało nam się dotrwać do 9 miesiąca :) Bardzo się cieszę, że daliśmy radę, bo teraz już Maluch może bezpiecznie się rodzić. Ogólnie mówi się, że "donoszona ciąża" jest od 37-38 tygodnia, ale już od 36 tygodnia liczymy ostatni miesiąc ciąży i wszystkie organy Malucha są na tyle wykształcone, że poród jest dla niego bezpieczny. Wspominam o tym, dlatego, że nasz 8 miesiąc był niestety bardzo stresujący i bardzo bałam się, że Remek urodzi się za szybko i będzie to się wiązało z konsekwencjami dla jego zdrowia.

Te "urocze" krasnale i kraty były w pokoju szpitalnym, gdzie leżałam.

Hipotrofia i iugr

Niestety w tym miesiącu pojawiło się podejrzenie, że Maluszek może być dotknięty IUGR. Z Wikipedii:
"Hipotrofia (hipoplazja) wewnątrzmaciczna, wewnątrzmaciczne zahamowanie wzrostu płodu, IUGR (ang. Intrauterine Growth Restriction) – definiuje ją urodzeniowa masa ciała zależna od wieku ciąży: noworodek hipotroficzny to noworodek, którego masa ciała jest poniżej 10. percentyla standardowej krzywej masy ciała w zależności od wieku ciąży. W definicji występuje tylko masa urodzeniowa i wiek ciąży, a nie długość lub inne wymiary płodu"

Zaczęło się od tego, że na jednym z usg okazało się, że brzuszek Malucha jest mniejszy niż główka i nóżki. Podczas usg są badane cztery wymiary dziecka i na tej podstawie się określa biometrię płodu i jego "wiek" w tygodniach. Następnie porównuje się te wymiary z "wiekiem" według ostatniej miesiączki (przykład: z miesiączki dziecko ma 32 tygodnie i 2 dni a np. nóżka jest na 31 tydzień i 5 dni). Badane są wymiary wielkości główki, średnica główki, wielkość brzuszka i długość kości udowej. U mojego synka była największa różnica między wielkością główki a brzuszkiem (ok 4-5 tygodni).

Podczas badania KTG, czyli słuchanie ulubionej "melodii".

Lekarz prowadzący podejrzewający iugr skierował mnie do szpitala, gdzie byłam tydzień na obserwacji. Podczas pobytu w szpitalu zrobiono mi dwa razy usg (pierwszego dnia i po tygodniu), trzy razy dziennie wykonywano mi też ktg i zalecono obserwować ruchy dziecka. Podczas badań sprawdzili przepływy między łożyskiem a Maluchem, tętnice oraz samo łożysko. Na podstawie badań uznano, że wszytko jest w porządku a mój Synek po prostu w taki sposób rośnie (jest długi i szczuplutki).

Zostałam wysłana do domu z zaleceniem codziennego obserwowania ruchów dziecka i robieniem raz na tydzień - dwa tygodnie kontrolnego usg. Mały przybiera na wadze więc póki co cierpliwie czekamy na termin porodu.

Hipotrofia a odżywianie Mamy

Pojawienie się hipotrofii u płodu może wynikać z czynników:
1. łożyskowych (niewydolność łożyska);
2. płodowych (głównie u płci zeńskiej, zespół Fanconiego, choroby genetyczne z pierwotnym uszkodzeniem procesu wzrastania);
3. matczynych.

Jeśli chodzi o trzecią grupę czynników chodzi tu między innymi o cechy samej matki (niski wzrost, mała waga), jej choroby (zatrucie ciążowe, cukrzyca, niedokrwistość), nałogi (picie alkoholu, branie narkotyków czy palenie papierosów) oraz niedożywienie.

Niestety jako wegetarianka spotkałam się z zarzutem, że u mojego dziecka jest takie podejrzenie, bo nie jem mięsa. Oczywiście, żaden lekarz mi tego nie zasugerował. W ramach wyjaśnienia niedożywienia matki może spowodować hipotrofię w wypadku, kiedy kobieta je bardzo mało, ma dużą anemię, brak jej witamin i bardzo mało (lub wcale) nie przytyła w ciąży.

W moim przypadku moje odżywianie pomaga Maluchowi, mam bardzo dobre wyniki krwi (wysokie żelazo i hemoglobinę), a prawdopodobna hipotrofia może wynikać niestety z wad łożyska na co nie mam wpływu. Czy rzeczywiście moje dziecko ma hipotrofie dowiemy się jak się urodzi.


Wyprawka dla dziecka

W tym miesiącu skończyliśmy najważniejsze zakupy wyprawki dla dziecka. Dla nas najważniejszymi zakupami w ramach wyprawki było: łóżeczko, wózek, fotelik samochodowy, ubranka (przede wszystkim pajace, body), wanienka oraz kosmetyki (emolient do kąpieli, krem do pupy, chusteczki nawilżane i papmpersy).



Najtrudniejszym zakupem był dla mnie zakup wózka! Na rynku jest bardzo dużo wózków i w tej mnogości rodzajów łatwo się zagubić. Wózki możemy podzielić ze względu na typ nadwozia, czyli wózki klasyczne i wózki wielofunkcyjne. Wózki możemy kupić nowe (w sklepie stacjonarnym lub internetowym) lub używane (od osoby prywatnej, komisu, przez olx czy allegro).

My zdecydowaliśmy, że kupimy używany wózek ze względu na to, że używane wózki są po pierwsze, dużo tańsze niż nowe, po drugie, są bardzo w dobrym stanie, bo samej gondoli używa się ok pół roku, a później spacerówki, którą z czasem zmienia się na lekkie i łatwe do składania spacerówki typu "parasolka". Po trzecie i dla mnie najważniejsze, przy używanym wózku łatwo zobaczyć, jakie wady ma dany wózek. W nowym wózku trudno od początku dostrzec słabe strony, które pojawią się z czasem, natomiast przy używanym wózku widać co jest słabą a co mocną stroną danego modelu wózka. Oczywiście to wszystko to moje poglądy i każdy może uważać inaczej ;)

Poród naturalny czy cesarka?

W tym miesiącu została też podjęta decyzja co do rodzaju porodu mojego synka oraz daty, kiedy ma to nastąpić. Razem z lekarzem zdecydowaliśmy, że będzie ciecie cesarskie. Wynika to z trzech czynników: ułożenia płodu (położenie pośladkowe), hipotrofia (jak wyżej wspominałam Maluch jest trochę za "szczuplutki") i warunki anatomiczne macicy (która mogłaby bardzo utrudnić poród naturalny).



***

Mój Instagram KLIK
Moje FOODBOOKi - KLIK
Mój kanał na YouTube - KLIK
wpisy ŚLUBNE - KLIK

Pozdawiam,


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...